Dzisiejszy wpis jest premierą naszego Przeglądu Rękodzieła! Zapraszamy do wywiadu z naszą klientką, Anną Godlewską-Kalinowską z pracowni Angodka.
1. Opowiedz na początku, jak zaczęła się Twoja przygoda z rękodziełem.
Właściwie odkąd tylko pamiętam, zawsze coś „dłubałam”. Haftować, szyć i dziergać na szydełku
nauczyły mnie mama i babcia, na drutach siostra, rysowania, malowania akrylami i malowania na szkle
nauczyłam się sama, podobnie jak makramy. Zajęłam się nią, szukając wytchnienia podczas choroby
mojego dorosłego syna. Prace wystawiałam na licytacjach dla Niego. Mikołaja już nie ma, ale
zamiłowanie, żeby nie powiedzieć makramowa pasja – pozostało…
Kiedy poznawałam sploty makramowe, trafiłam na blog Marty (Marheri Crafts), potem na Jej kanał na
YouTube. Przerobiłam z Nią większość warsztatów, korzystając z praktycznych rad, robiąc notatki. Wiele
się nauczyłam i ciągle uczę. Lubię też robić zakupy w Jej Fabryce Sznurka. I te krówki, i herbata, i
życzenie „miłego dnia”…
2. W jakiej formie rękodzieła się specjalizujesz? Co sprawia Ci największą radość?
W moim przypadku chyba trudno mówić o specjalizacji. Robię wiele rzeczy i wykonywanie wszystkich
daje mi wytchnienie, uspokaja głowę, sprawia radość, przyjemność, zwłaszcza wtedy, gdy dana rzecz się
podoba. To chyba właśnie zadowolenie ludzi daje mi największą radość. Nie wpadam w samozachwyt, bo
mam surowego krytyka w domu.
Lubię malować, na pewno wolę makramę od szydełka, haftu, drutów, szycia. Robię ze sznurka chyba
wszystko, poczynając od breloków, zakładek, zawieszek do smoczków, spinek i opasek do włosów,
podkładek pod kubki, talerze, przez obręcze, mandale, sowy, lustra, kwietniki, makramy wiszące, torebki,
plecaki, siatki, aniołki, ozdoby świąteczne, koszyki, bransoletki, bieżniki, serwetki, ramki do zdjęć, kółka
na serwetki i sztućce, dekoracje na wazony, butelki, kończąc na poduszkach, organizerach, lampionach,
abażurach, firanach…
3. Jak łączysz tworzenia rękodzieła z codziennymi obowiązkami?
Z wykształcenia jestem polonistką, ostatni rok (w końcu, po 41 latach idę na emeryturę!) pracuję w
liceum. Nie jest łatwo znaleźć czas na swoje pasje, ale od czego są noce? Są też ferie, wakacje. Gdy
potrzebuję wytchnienia od pracy, poświęcam jej ciut mniej czasu i wtedy daję się ponieść fantazji i coś
„dziergam”, niekoniecznie na zamówienie, ale dlatego, że czuję taką potrzebę, że mam na to ochotę, bo
coś mi się podoba, bo pomysł siedzi w głowie i nie może doczekać się realizacji.
4. Jakie są największe trudności w tworzeniu rękodzieła?
Czasami mam tyle pomysłów, że trudno mi się zdecydować, co i jak najpierw zrobię. Ogólny zarys np.
makramy się pojawia, a kiedy zabieram się za sznurki, pierwotny pomysł zmienia się i robię coś, za czym
nie przepadam – rozwiązuję sznurki i zaczynam od początku.
5. Gdzie szukasz nowych inspiracji i pomysłów?
Szukając wskazówek, jak i co robić ze sznurów, często spędzam wiele godzin, szperając w zakamarkach
sieci. Zaglądam Na YouTube (m.in. na kanał Marty), na Pinterest. Jestem też członkiem kilku grup
makramowych na Facebooku. Szukam pomysłów, by potem wykorzystać np. jakiś jeden element w
swoim projekcie. Chętnie realizuję też pomysły klientów. Lubię, jak dają mi wolną rękę, podając tylko
ogólny zarys swojego pomysłu (najlepiej jak jest to tylko kolor i rozmiar).
6. Jak wygląda Twoje miejsce do tworzenia rękodzieła? Tworzysz w ciszy czy przy muzyce? 🙂
Moim miejscem do pracy przy mniejszych projektach jest wygodny fotel w dużym pokoju (mąż nie lubi,
kiedy siedzę w drugim, bo nie lubi być sam) albo krzesło przy dużym stole. W ogóle – duży pokój, w
którym skupia się życie mojej rodziny. Pod ręką mam (albo donoszę) wszystko, czego potrzebuję do
jakiegoś projektu. Robię sobie artystyczny nieład, który – o dziwo – nikomu nie przeszkadza, poza mną.
Kiedy jestem sama w domu, mam włączoną muzykę, kiedy jest ze mną w pokoju mąż, jest włączony
telewizor. Nie lubię hałasu, ale ciszy też nie. Małżonek twierdzi, że słucham nudnej (czytaj: spokojnej)
muzyki, ale to pewnie ze względu na pracę zawodową – potrzebuję wyciszenia. Tak tylko mu się wydaje,
bo słucham też takiej muzyki, przy której przebieram nogami przy sznurkach (kiedy wykonuję projekt na
stojąco).
7. Jak wiele czasu poświęcasz na stworzenie jednego produktu i co jest najbardziej pracochłonne:
wykonanie, pomysł, dobór materiałów, a może co innego?
Ilość czasu spędzonego nad jakimś projektem zależy od jego wielkości, od wymagań klienta, od pomysłów, które pojawiają się w mojej głowie. Z doborem materiału nie mam większego problemu. Jeśli chodzi o sznurki, najchętniej pracuję ze sznurkiem plecionym, korzystając z naturalnego bawełnianego
sznurka plecionego Bobbiny 3 mm. Nie pracowałam dotąd ze sznurkami grubszymi niż 5 mm. Lubię też
sznurek ekspert, dający tak wiele możliwości. Zdecydowanie rzadziej używam sznurka skręcanego. Nie potrafię się przekonać do wełny czesankowej. Nie przepadamy za sobą. Kiedy zaczęłam się bawić w
robienie bransoletek, spinek do włosów, polubiłam się ze sznurkami poliestrowymi i nylonowymi.
8. Co robisz w sytuacji, gdy brakuje Ci weny twórczej?
Spędzam całe godziny w sieci, zapisuję co ciekawsze pomysły, potem biorę sznurki, zawiązuję, rozwiązuję, zawiązuję, rozwiązuję aż wreszcie jestem zadowolona. Często jest tak, że jeden element
wpadnie mi w oko, a potem wokół niego snuje się ciąg dalszy.
9. Jak Twoi bliscy reagują na Twoją pasję?
Sznurki i różne akcesoria do rękodzieła mam we wszystkich 3 pokojach, czym fascynuję i denerwuję jednocześnie mojego męża, ale on jest wędkarzem, też ma sporo „skarbów”, więc jakoś się dogadujemy. Czasami pyta, po co mi kolejne sznurki, a zaraz potem sam sobie odpowiada, że przecież kupił kolejną wędkę. Zrozumiał, że nie „dłubię” głównie dla zarobku, a raczej dla przyjemności. Oddaję też sporo rzeczy na licytacje dla chorych. Rodzina (myślę również o rodzeństwie, a mam 4 siostry i 2 braci), przyjaciele, znajomi często są przeze mnie obdarowywani moimi produktami i nie chowają ich, ale trzymają w widocznych miejscach w mieszkaniach, więc chyba im się podobają.
10. Masz jakieś marzenie związane z rękodziełem?
Fajniej mi robi się różne rzeczy, kiedy mam dla kogo robić, czyli marzenie: mieć więcej chętnych. Choć
widzę poprawę w kwestii doceniania rękodzieła, pytania typu „czemu to takie drogie?” ciągle mnie
irytują. Wniosek: docenienia rękodzieła.
11. Na sam koniec, opowiedz nam, gdzie możemy zobaczyć/zakupić Twoje rękodzieło.
Stronę na Facebooku Angodka (https://www.facebook.com/Angodka) założyłam zaledwie w zeszłym
roku. Jej nazwa to zbitek mojego imienia i dwóch nazwisk, które noszę. Prezentuję tam to, co robię, a nie
jest to tylko makrama. Trochę maluję, kropkuję, trochę szydełkuję. Tu przyjmuję zamówienia.
Nie prowadzę działalności, nie mam własnego sklepu. Biorę udział w różnych targach rękodzieła w moim
województwie, prowadzę warsztaty z makramy w Toruniu i okolicach.